21 wieki to czas intensywnego rozwoju nowych technologii. Nowe komputery, telefony, tablety. Ale 21 wiek to także czas galopującej branży kosmetycznej. Nie ma miesiące, aby na półkach drogeryjnych nie pojawiły się nowe, coraz doskonalsze kremy, serum, maski. Wybielają, ścierają, odmładzają, pielęgnują, nawilżają… działają cuda.  No, niestety, nie zawsze. Od dawna poszukuje dobrych kosmetyków, które naprawdę działają. W tej chwili szukam i testuję kosmetyki odmładzające, bo moja skóra po 40. roku życia tego wymaga. Zwłaszcza teraz – zimą. Wysoka temperatura w pomieszczeniach, kaloryfery, mróz za oknem. Cera jest ściągnięta, odwodniona, bez blasku, a  zmarszczki, zwłaszcza te mimiczne, są bardziej widoczne.

Wśród wielu innych kosmetyków trafiłam na jeden wyjątkowy – Dermokapsułki Rewitalizujace  Dr Ireny Eris Clinic Way. 30 czerwonych maleńkich kapsułek w jednym pudełeczku. Pierwsza kapsułkę zużyłam przed snem. Efekt wspaniały –  oleista substancja pięknie rozprowadziła się na całej twarzy( starczyło tez na szyję!), skóra stała się bardzo miękka w dotyku i jedwabista, a zmarszczki od razu mniej widoczne. Kapsułkę wklepywałam przed lusterkiem powiększającym! Serum zawarte w kapsułkach świetnie nadaje się także pod makijaż – cera jest świetnie przygotowana do nałożenie podkładu. Co warto podkreślić – serum w kapsułkach ma piękny, „uspokajający” zapach! W składzie dermokapsułek znajduje się wiele cennych substancji, liczę więc na to, że ten kosmetyk naprawdę sprawdzi się i pozostanę mu wierna na dłużej.

Kolejny kosmetyk, który miałam przyjemność przetestować, to LIFTING PEPTYDOWY Dermomaska przeciwzmarszczkowa 3°+ 4° Dr Ireny Eris Clinic Way. Maska ma konsystencje gęstego kremu i ładny zielonkawy kolor. Po pierwszym zastosowaniu cera była widocznie nawilżona, gładsza i promienna. Po około 20 minutach maska nieomal cała wchłonęła się w twarz, szyje i dekolt. Pozostałe na skórze resztki warto zmyć tonikiem. Rano cera wyglądała na jaśniejszą i wypoczęta, a nocne ”zagniecenia” twarzy mnie widoczne, a to dla mnie niezwykle ważne. Co warte podkreślenie – maska nie podrażniła moich wrażliwych oczu.