Nie pamiętam, kiedy dokładnie trafiłam do Zespołu „Pytania na Śniadanie”. Do pracy tam skierowała mnie Nina Terentiew. Pracowaliśmy wtedy w małym studio nr 6, miejsca było tyle, aby ustawić jeden stół i fotele do rozmów z gośćmi, mapę pogody i nieduży stolik do przeglądu prasy. Kiedy zapytałam szefową, jak mam prowadzić? Usłyszałam: „Jak chcesz, byleby nie tyłem do kamery”.
Rzeczywiście w „Pytaniu” atmosfera od początku była dużo bardziej swobodna, niż w starszej siostrze – „Kawie czy Herbacie”. Więcej było tematów blisko życia, sporo porad, luz i humor.
To przecież u nas, w „Pytaniu”, stworzyła się i okrzepła para Wellman -Prokop. Nasz program prowadzili Włodzimierz Szaranowicz, Maciek Kurzajewski, Agata Młynarska, a także, o czym niewielu pamięta -Cezary Morawski. Ten ostatni zadebiutował u nas na żywo dzień po swojej serialowej „śmierci” – grał wtedy w „M jak Miłość”. Gdy widzowie zobaczyli go w roli prowadzącego „Pytanie na śniadanie”, dzwonili zrozpaczeni mówiąc, że telewizja nawet zmarłym nie daje spokoju. A to się po prostu zbiegło w czasie dość przypadkowo, jak sądzę.
Przez dłuższy czas prowadziłam program z Romkiem Czejarkiem. Kiedy odszedł, przydzielono mi Michała Olszańskiego i tak już… zostaliśmy.
Nasza zawodowa przyjaźń i współpraca trwa do dziś. Zżyłam się z programem i naszą ekipą. Jola Filipowicz, nasza producentka, to osoba dobrze zorganizowana (nic dziwnego, pochodzi ze Śląska) i najnormalniej po ludzku dobra. Z Agnieszką Rosłoniak – naszą szefową, pracowałyśmy razem jeszcze w „Kawie czy Herbacie”. Potem miała swój talk show „Między Nami” – zna więc rzemiosło telewizyjne i warunki pracy w TVP od podszewki.
Zespół operatorów, oświetleniowców, dźwiękowców, kierowników planu też jest stały. Przychodzimy więc tutaj jak do zaprzyjaźnionego domu. Zwłaszcza że w telewizji przed programem zjawiamy się około wpół do siódmej. Jeszcze półśpiący, czasem z odciśniętym śladem poduszki na policzku, z myślami krążącymi wokół wczorajszego dnia, a więc bardzo po domowemu. Wiemy, że mamy półtorej godziny na to, by wyostrzyć wzrok, ogarnąć się, skupić, wypić kawę, nabrać dobrej energii i dać z siebie wszystko.
Ja zaczynam od mycia i układania włosów. Potem dobór ubrania – Wiganna Papina i Marcin Dąbrowski przynoszą nam zazwyczaj kilka rzeczy do wyboru, które zakładamy tylko na program. Potem je oczywiście oddajemy. Make- up kobiety trwa około pół godziny i zależy od tego, jak się wygląda. Zdarza się, że trzeba posiedzieć dłużej:). W tym czasie pijemy kawę, omawiamy z wydawcą najważniejsze punkty programu, ustalamy charakter rozmów.
Często zdarza się, że w ostatniej chwili są zmiany, bo gość nie dojechał, albo stoi w korku i się spóźni, czasem ze względów technicznych trzeba zrezygnować z jakiegoś felietonu filmowego i wówczas zmienia nam się kolejność. Potem o 7.45 w studio próba świateł, próba zapowiedzi i… ruszamy. Kiedy pytają mnie, co jest najtrudniejsze – trochę żartem odpowiadam, że przebiegnięcie na szpilkach pomiędzy jednym planem, a drugim w 10 sekund bez zadyszki.
Rozmowy w studio toczą się bowiem w dwóch miejscach – na kanapach i w tzw. „akwarium.” Na przejście pomiędzy nimi czasami jest kilkanaście sekund, a trzeba przecież tę następną rozmowę zacząć spokojnie, a nie „w biegu”, mimo że wszystko dzieje się bardzo szybko. A zatem biegnąc muszę sobie przypomnieć nazwiska gości i temat rozmowy, wytworzyć właściwy klimat tego spotkania.
Często pytają nas o wpadki – oczywiście te najbardziej spektakularne związane są z wywrotkami i takie się zdarzają. Michał kiedyś jadąc po studio segwayem nie wykręcił, wpadł w scenografię, wywrócił się i mocno poturbował i to wszystko pod czujnym okiem kamery. Mnie wpadł kiedyś obcas pomiędzy deski scenografii, nie mogłam go wyjąć, więc do następnej rozmowy przeszłam tylko w jednym bucie. Zdarzyło się też, że to gość nie zauważył podestu i się wywrócił. Rzuciliśmy się wtedy na ratunek i jednocześnie odciągaliśmy uwagę widzów od tego zdarzenia. Ale najfajniej jest jak program się po prostu uda. Jak wszystko wyjdzie, światło jest piękne, rozmowy ciekawe i serdeczne – wówczas po programie naprawdę jesteśmy zadowoleni. Inna rzecz, że wyniki oglądalności przychodzą dopiero następnego dnia i to one nas weryfikują. Ale przekonanie, że zrobiliśmy program najlepiej jak mogliśmy, też jest ważne i daje nam ogromną radość z pracy w dobrym zespole.
A propos zespołu… Każdy „dzień” przygotowuje inny zespół ludzi – począwszy od prowadzących poprzez wydawców, dokumentalistów, czasem realizatora. Mimo że wszystkie programy idą wg jednego wzoru – różnią się od siebie. Inny temperament ma przecież Marzena Rogalska, a i inny Iwona Radziszewska. Inaczej prowadzi Tomek Kammel, a inaczej Jacek Rozenek. W sobotnim wydaniu np. w studiu zawsze jest pies Uli Chincz i to m.in. różni ten dzień od innych. Czasem spotykamy się wszyscy, całym zespołem, w jakimś miłym miejscu i bawimy się doskonale we własnym gronie. Najczęściej wybieramy sobotę po to, by każdy następnego dnia mógł się wyspać:)
Pytanie na Śniadanie w Internecie:
Facebook https://www.facebook.com/pytanienasniadanie
strona www: http://pytanienasniadanie.tvp.pl/
Foto: Facebook – Arek Drygas Fotografia
Anna Popek mimo, ze insynuacje prasy bardzo ja zasmucily nie poddala sie i zaraz rzuca sie w wir pracy.
Anna Popek moze pochwalic sie imponujaco szczupla sylwetka. Dziennikarka zapewnia jednak, ze nie potrzeba wielu wyrzeczen, aby zachwycac tak wspaniala figura.
Oj nie wiedziałem że taki blog jest! :).
Żeby program naprawdę miał coraz większe uznanie i popularność to potrzebny jest stały zespół i prowadzący do którego widzowie mogą się przyzwyczaić, obecnie mam nareszcie wrażenie, że tak jest. Ale ciekawe na jak długo. Proszę popatrzeć co się działo z KCH przez tyle lat. Ani trochę stabilnośći. Żadnej. Nowe jest potrzebne ale nie rewolucja co sezon. Tam niestety rewolucja goniła rewolucję i co chwile ktoś inny prowadził.
Dlatego taki program jak PNŚ który utrzymuje tą stabilność i rzetelność we wszystkich chyba największą, cieszy się takim zaufaniem i popularnością, jako chyba jedyny w TVP obecnie. Życzę Pani żeby nikt tego nie zburzył.
Ale ja o czym innym chciałem ;). Według mnie telewizję na żywo bardzo zmienił podgląd czyli monitory z podglądem obrazu na żywo, niestety na niekorzyść. Kiedyś tego nie było i było OK. Teraz wszyscy muszą mieć podgląd…
O ile dla prowadzących wiadomo ułatwia to pracę, choć nie zawsze, to dla gości powinno to być absolutnym tabu. Od tego żeby dobrze ich pokazać są ludzie w reżyserce a nie oni sami. Widząc siebie na monitorze podglądowym zachowują się nienaturalnie. Oczywiście nie wszyscy, ale większość jednak tak. Doskonale to widać w programie T.Lisa na przykład. Zaproszeni goście w tle (których Pan Lis wogóle nigdy nie wita są tłem w 100 % w przeciwieństwie do wszystkich innych programów tego typu za granicą, ale to inny temat…) są przede wszystkim zainteresowani tym jak pokazuje ich kamera, ale to jeszcze nic bo nie biorą udziału w dyskusji, natomiast goście zapraszani do PNŚ to wtedy często widać i to może dodatkowo wywoływać u nich stres. Może jeszcze w PNŚ ten monitoring jest trochę ukryty, ale wiem że w konkurencyjnym DDTVN one są dość duże no i tam zarówno prowadzący jak i goście łypią przez cały czas na te monitory… No to jest tragedia a nie professional TV – niestety to widać, oni myślą że nie… zachowują się często bardzo krępująco i nienaturalnie, nie skupiąją się na rozmowie… Muszą mieć zaufanie do operatorów i realizatora że pokaże ich dobrze w adekwatny sposób i to powinno im wystarczyć. To moim zdaniem zmieniło TV, to w zasadzie taka ukryta rewolucja w telewizji, wszędzie to jest… Przepraszam za długą wypowiedź. Pozdrawiam Serdecznie.
ale fajny materiał!!! uwielbiam taką kuchnię!!!
uwielbiam parę Popek-Olszański
Pudzianowski w kuchni bezcenne
Bardzo ciekawie Pani opisała warsztat pracy jakim jest telewizja i ładnie opisała pani kolegów z pracy. Bardzo pozytywna z Pani osoba. To dobrze, że tacy ludzie jak pani sa jeszcze – sympatyczni, mili, kompetentni. Lubię Pani najbardziej ze wszystkich prowadzących.
Bardzo dziekuję za miłe wpisy. Ciesze sie,że tekst Wam sie podoba. Napiszcie, jakie tematy Was interesują a przekażę je wydawcom!
pozdrawiam Anna Popek
ale fajny materiał! więcej takich prosimy!!!
Pani Aniu, w czerwieni Pani doskonale…
Rewelacja!
świetny tekst, duzo mozna sie dowiedzieć. Zwłaszcza to jest ciekawe, że sa dwa studia:)
ale kolorowo macie w tym studiu,