Chciałabym trochę opowiedzieć Wam o moim ostatnim wyjeździe za granicę, czyli o wycieczce na Węgry, a konkretnie do… Budapesztu!
Moja szkoła postanowiła zaplanować nam wycieczkę za granicę. Po wielu dyskusjach klasowych uznaliśmy, że Budapeszt będzie wspaniały. Początkowo były małe… komplikacje. Nauczyciele chcieli zabrać nas w inne miejsce, które nie przypadło nam do gustu, a poza tym była to wycieczka typowo objazdowa. Chcieliśmy spędzić kilka dni w jednym miejscu. Dostaliśmy więc wyzwanie. Sami mieliśmy tę wycieczkę zaplanować, jeśli nam się nie uda – nie jedziemy nigdzie. Trzeba było wziąć się do roboty. Załatwiliśmy sobie pociąg, hostel, obejrzeliśmy muzea i ustaliliśmy plan wycieczki całkiem sami! Daliśmy radę.
Wyjechałam prosto po zakończeniu „Tańca z Gwiazdami”, więc troszkę odzwyczaiłam się od treningów, w końcu pomyślałam: „Jestem za granicą, jak mogłabym tu trenować?”. Gorzej było, gdy wróciłam do Polski. Wtedy już dziwnie się poczułam 😉
Wracając do wycieczki… Pociąg odjechał o godzinie 22.00 z Warszawy. Przejeżdżałam przez Ostrawę w Czechach. Od razu napisałam do Janka Klimenta, że odwiedzam Czechy 🙂
Do samego Budapesztu dotarłam o 8 rano, wygodnie śpiąc całą noc w kuszetce.
Dzień zaczęliśmy natychmiastowo:
Szybkie śniadanie – na słodko, jak na mnie przystało:)
Potem wycieczka po mieście. Ponieważ było święto i wszystko było zamknięte, mogliśmy tylko spacerować. Najpierw przez most z Budy do Pesztu ( bo jak niektórzy z Was wiedzą, to miasto kiedyś było dwoma miastami).
Później na górę, gdzie stał pomnik wolności i widać było niesamowitą panoramę Budapesztu. Dunaj jest trochę jak Wisła, ale posiada więcej mostów. Chociaż niektórzy z grupy czuli się jak w domu i ciągle nazywali Dunaj – Wisłą.
Kiedy po tych spacerach wróciliśmy do hostelu, marzyłam jedynie o śnie, bo byłam tak wymęczona! Ale nieeeee… nie ma tak łatwo! Jeszcze jeden wieczorny spacer nie zaszkodzi, prawda?
Oczywiście jeszcze pół godziny szukaliśmy tego oto pomniku Bema:
Następnego dnia wstaliśmy o 8 rano i zjedliśmy śniadanie. Wyszliśmy z hostelu. Tego dnia zwiedziliśmy Plac Bohaterów, przejechaliśmy się najstarszą linią metra i zwiedziliśmy piękną katedrę.
Kolejnego dnia wybraliśmy się do synagogi, która była cudowna. A potem kolejne miejsca kultu… Dlaczego? Nasza nauczycielka od historii sztuki uwielbia takie miejsca!
W wolnym czasie natknęłam się na pokój z dmuchanym piłkami. Można było wziąć sobie jedną pod warunkiem, że wrzuciło się do skrzynki karteczkę z miłym kreatywnym powiedzeniem.
Gdy wyszłam z tego miejsca, poczułam niesamowitą, słodką woń. Okazało się, że to typowe dla Węgier ciastko, które sprzedawano na straganie. Natychmiast je zakupiłam. Było to ciastko przyrządzane na ruszcie – pycha!
A potem kolejne muzeum, tym razem sztuki użytkowej. Nie wiedziałam, że z tak zwyczajnych rzeczy jak np. łyżka, również można zrobić dzieło sztuki. Kolejny dzień zaczęliśmy od zwiedzania placu z pomnikami. Była tam replika pomniku Stalina, który został zniszczony. W Budapeszcie warto zwiedzić też bardzo poruszające Muzeum Terroru, Parlament, a na koniec dnia zrobić sobie wycieczkę statkiem po Dunaju. Wieczorem swoją ostatnią wspólną kolację zjedliśmy w tajskiej restauracji.
Ostatni dzień upłynął nam w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które bardzo mnie zainteresowało. Był tam taki rysunek na którym były same białe kwadraty z numerkami i pasujące do nich flamastry. Można było samemu wypełniać pola i powstawał rysunek. Na moje oko po lewej to Prince, a po prawej Michael Jackson, ale mogę się mylić.
To była wspaniała wycieczka, Budapeszt to cudowne miasto!
Niedługo kolejny wpis. Tym razem modowy, zapraszam Was serdecznie!
Julka mam do ciebie pytanie. Czy ty jeszcze spałaś jeszcze z jakimś innym mężczyzną niż Kosper razem na łóżku? I dlaczego uważasz że to normalne spać razem z przyjacielem? Odpisz.
Widzę, że Budapeszt fajne miasto 🙂 Kiedyś się tam wybiorę 🙂 Pozdrawiam 🙂
Też niedawno byłam w Budapeszcie, tam jest pięknie. Jak ty godzisz ze sobą szkołę, plan filmowy i wyjazdy?
hej Julka, co sychać