Kiedy już dojedziemy do Złockiego w Beskidach – tuż obok Muszyny i około 10 kilometrów od Krynicy-Zdroju – nie sposób nie trafić do hotelu Klimek. Jego budynek, choć w pełni wkomponowany w architekturę miejscowości, wyróżnia się dobrze widoczną z daleka czerwoną stożkową wieżyczką, która podczas pierwszego przyjazdu jest znakomitym drogowskazem. A już później, w trakcie pobytu, kiedy zmęczony wracasz z pieszej lub samochodowej wyprawy, staje się ona czymś więcej – znakiem, że za chwilę trafisz w gościnne progi, gdzie nie brak ciepła, wygody i dobrego jedzenia.
Do hotelu Klimek wybraliśmy się w połowie lipca, kiedy pogoda w górach pozwalała sobie na liczne kaprysy. Zdarzało się, że w ciągu jednego dnia i przypiekało słońce, i solidnie lunęło, a wieczorami i nocami temperatura mocno spadała. Na szczęście miejsce naszego pobytu oferowało wiele atrakcji, na które aura nie ma większego wpływu.
Nasza 4-osobowa rodzina, w tym dwoje dzieci – jedo nasto- a drugie kilkuletnie – od razu dobrze poczuła się w wygodnym, nowocześnie urządzonym pokoju. Na monitorowanym parkingu przed hotelem nie było problemu z miejscem na samochód, a zewnętrzna winda rozwiązuje problem dźwigania ciężkich bagaży czy wózków dziecięcych.
Nie zawiedliśmy się również na hotelowej restauracji. Śniadania i obiado-kolacje w Klimku są urozmaicone i bardzo smaczne. Dania, serwowane w formie szwedzkiego stołu, każdy wybiera sobie sam, a ich ilość i kompozycja zależy tylko od jego upodobań kulinarnych. Nie ma kłopotów z potrawami dla małych dzieci, m.in. rano nie brakuje kilku rodzajów płatków na mleku, a po południu zawsze jest zupa krem. Foteliki dla najmłodszych to standard.
Tuż przy budynku hotelu znajduje się ogród i plac zabaw, idealne miejsce, aby zażyć relaksu na słońcu, jednocześnie mając na oku zajęte zabawą dzieci. A w razie deszczu lub zimna jest co robić w środku. W hotelu znajduje się niewielki, ale uroczy placyk zabaw. Jest zjeżdżalnia, basenik z kolorowymi piłkami i plastikowe domki. Nie brakuje zabawek, książek, gier planszowych oraz przyborów do rysowania. Pieczę nad tym miejscem i znajdującymi się w nim dziećmi ma codziennie przez 8 godzin opiekunka-animatorka zabaw. W słotne popołudnia dzieci mogą też przenieść się do sali konferencyjnej, gdzie na dużym ekranie, niemal w kinowym stylu, wyświetlane są dla nich filmy.
Ponadto Hotel Klimek wyposażony jest w kryty basen i brodzik dla dzieci, jacuzzi, saunę i SPA, które oferuje różnorodne zabiegi. Można też korzystać z groty solnej, siłowni lub pograć w minikręgle.
Malownicze okolice świetnie nadają się do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Tuż za hotelem rozciągają się górskie hale ze ścieżkami idealnymi na przedwieczorny spacer lub poranny nordic walking z kijkami w ręku. Na spacer można też wybrać się nad jeden z dwóch przepływających przez Złockie potoków. W słoneczne dni nad ich brzegami nigdy nie brakuje chętnych do opalania się. Kilka kilometrów od miejscowości znajduje się kompleks odkrytych basenów, niestety w sezonie wakacyjnym mocno zatłoczony. Tuż obok można zwiedzić Ogrody Sensoryczne, gdzie poszczególne miejsca zieleni są zaprojektowane tak, aby oddziaływać na wszystkie ludzkie zmysły.
Kolejną atrakcją tych okolic jest wspaniała góra Jaworzyna, na której szczyt można wjechać kolejką gondolową. Letni wjazd, kiedy zamiast szczypiącego mrozu na twarzy czujemy ożywczy wiaterek, a dookoła nie tłoczą się setki narciarzy, ma niezaprzeczalny urok. Nie psuje go nawet dość wysoka cena, jaką cztery osoby muszą zapłacić za podróż w obydwie strony. Rekompensatą są wrażenia, jakich dostarcza jazda zawieszonym na linie, śmiesznie małym na tle ogromnego zbocza góry wagonikiem, oraz wspaniałe widoki, które można podziwiać ze szczytu Jaworzyny.
Jeżdżąc samochodem w okolicach Muszyny i Krynicy-Zdrój warto pamiętać, że znajdujemy się na Szlaku Architektury Drewnianej i niemal w każdej mijanej miejscowości można spotkać drewniane cerkwie łemkowskie – obecnie kościoły katolickie. Każda z nich to jakby osobny, cieszący oczy klejnocik, przy którym warto się na chwilę zatrzymać, albo chociaż przejechać nieco wolniej i dokładnie się przyjrzeć. Po kilku dniach z takich pojedynczych klejnotów niemal samoistnie ułoży się piękna kolekcja.
I wreszcie wizyta w Krynicy-Zdrój. Słynne uzdrowiskowe miasteczko zachwyca architekturą domów i hoteli oraz tętniącym życiem deptakiem. Dorośli mogą wstąpić do pijalni wód lub zwiedzić muzeum Nikifora, dzieci bardziej zainteresuje Muzeum Zabawek oraz Góra Parkowa, na której szczycie znajdują się m.in. imponujące wielkością rynnowe ślizgawki. Miasto ma również bogaty wakacyjny program kulturalny. Pobyt w Krynicy warto zakończyć w znajdującej się w pobliżu pijalni wód czekoladziarni, gdzie każdy, bez względu na wiek, znajdzie dla siebie słodki przysmak.
Jednak po pięknej, ale gwarnej i zatłoczonej – zwłaszcza w weekendy – Krynicy miło się wraca do Muszyny i Złockiego. Spokój miejscowości i panorama gór tworzą tu zupełnie inny nastrój i klimat. A pełen wszelkich obfitości, przytulny hotel Klimek dopełnia tej harmonii.
🙂
Aż chce się jechać
Byłam w Złocku w tym roku i szczerze polecam. Co prawda nie mieszkałam w Klimku, ale słyszałam duzo dobrego. Park sensoryczny troche mnie zawiódł, bo rosliny jeszcze bardzo mlode i nie ma tego efektu.
aż chce sie jechać.
jak widać Polska tez może być piękna!
Nie byłam ale brzmi ciekawie.
fajny hotel… i z duzym basenem… podoba mi sie hotel i jego opis, fajnie opisany, w swietnym stylu… 🙂
Baardzo fajnie napisany artykuł i super dobrane zdjęcia… Chętnie bym odwiedziła Klimek i Krynice Zdrój…
Znam Klimek, fajne miejsce
fajne wakacje