Ważny dzień
Na ten dzień mieszkańcy Czarnej Góry czekali od dawna. W ostatni czerwcowy weekend do ich miejscowości zjechała cała plejada drifterów pragnących zmierzyć się z trudnymi górskimi drogami. Tu właśnie odbyła się górska, 44 runda serii Drift Open. O możliwość wystąpienia w zawodach, do kwalifikacji przystąpiło niespełna 40 kierowców. Na tak trudną rundę zawsze decyduje się mniej zawodników. Jak podkreślali organizatorzy, to zawody dla prawdziwych twardzieli. Karolina Pilarczyk po kwalifikacjach uplasowała się na 11 pozycji, ostatecznie kończąc zawody w TOP8 najlepszych kierowców tej trudnej i wymagającej rundy.
Runda górska
„Rundy górskie to dla mnie coś ekscytującego. To taki powrót do korzeni, bo drifting narodził się właśnie na krętych drogach górskich w Japonii. Dlatego nie mogło mnie tu nie być. Niezwykła adrenalina która jest związana z ryzykiem jazdy w takim miejscu dodaje dużej pikanterii takiej rundzie. Niesamowite emocje czuć u kierowców, którzy chcą się sprawdzić w takim miejscu. Ale także u kibiców, którzy są światkiem tego fantastycznego show. Mnie to naprawdę nakręciło. Trasa była techniczna i wymagająca ale ujarzmienie jej dało mi ogromną satysfakcję. Wsparcie ludzi, którzy tak gorąco dopingowali , dawało niesamowitą motywację ” – powiedziała Karolina Pilarczyk.
Trudne momenty
Nie zabrakło trudnych chwil. Najpierw zerwany pasek klinowy a następnie zepsuta półoś omal nie wyeliminował naszej zawodniczki z zawodów. Jednak ekipa techniczna na czele z Mariuszem Dziurleja, Team managerem, zareagowali błyskawicznie. „Na takich zawodach musimy być przygotowani na każdą okoliczność. Nic nie może nas zaskoczyć, wozimy ze sobą wiele części i podzespołów, które w tak wymagających warunkach jak runda górska mogą ulec awarii. Górska trasa, jazda pod górę przy prędkości ok. 100 km na godzinę, przy dużych obciążeniach wymaga ogromnej precyzji i sprzętu najwyższej jakości. Jeden błąd może skończyć się poważnym wypadkiem, a awarie aut zdarzają się trzy razy częściej niż na innych zawodach.”
Skończyło się więc na lekkim stresie i bardzo dużej dawce pozytywnych emocji i wspaniałej energii, którą jak zawsze na zawodach Karolinie przekazują kibice. Tym razem także nie zawiedli, licznie przybywając by wpierać naszą najlepszą drifterkę. Karolina wraca z Czarnej Góry by już za dwa dni ruszyć do Austrii na kolejną, europejskąrundęDrift Kings, Queen of Europe. Na dłuższy odpoczynek przyjdzie czas po sezonie.