Zewsząd dociera do nas lament, jakie te telefony są niedobre, bo zamiast nawiązywać relacje międzyludzkie to wlepiamy wzrok w ekran urządzenia. Powstają piosenki, wiersze i apele nawołujące do odłożenia telefonu i porozmawiania z drugą osobą. Świetnym przykładem jest produkcja „Control this madness before it’s too late”:
O my biedni – grozi nam upadek. A ja myślę, że to jest bullshit – nigdy wcześniej nie mieliśmy dostępu do takiej ilości informacji, do kontaktu z ludźmi z całego świata. To jest fenomenalne!
Pamiętam czasy kiedy do rodziny mieszkającej w Stanach dzwoniło się tylko na święta, bo połączenia były drogie. A teraz? Możemy regularnie robić wideokonferencje i nie odczuwamy już tak odległości. Możemy utrzymywać relacje z o wiele większą ilością ludzi niż do tej pory. Zachwyca mnie fakt, jak bardzo możemy poszerzać swoją wiedzę. Jeżeli cokolwiek nas zaintryguje – w telefonie szybko możemy wyszukać informacje na ten temat. Jeżeli mamy pytania – cały świat może nam na nie odpowiadać! Ogólnoświatowa burza mózgów – czyż nie jest to fascynujące? Po raz kolejny zachwyciłam się telefonem kilka dni temu, kiedy postanowiliśmy się przejść śladami Powstania Warszawskiego. W szkole uczyłam się historii, z której nic teraz nie pamiętam. Na temat tego wydarzenia znałam bardzo pobieżne informacje, głównie dzięki telewizji przypominającej historię podczas każdej rocznicy. Kiedy tam poszliśmy, na monumentach znajdowały się kody QR , które pozwoliły nam na dostęp do obszernej informacji związanej z tym miejscem. Szok! Szliśmy tak, czytając o wydarzeniach i nie ukrywaliśmy wzruszenia. Nagle odkryłam uroki zwiedzania 😉 O, cudowne telefony!