Postanowienia
Kochani! Za nami marzec. Jak tam Wasze noworoczne postanowienia? Część zrealizowana ? Część czeka na odpowiedni moment ? W końcu mamy jeszcze 8 miesięcy do sporządzenia nowej listy :)… Ja z doświadczenia wiem, że kiepsko u mnie to wychodzi, więc ich po prostu nie robię 🙂
Uważam, że wszystko jest zależne od nas, więc jedyne co sobie powinniśmy życzyć to zdrowia i przede wszystkim o nie dbać. Obiecałam sobie, że zarażę zdrowym trybem życia moich najbliższych, a co za tym idzie, będziemy się zdrowo odżywiać. Jak powiedzenie głosi…w zdrowym ciele, zdrowy duch.
Zdrowe odżywianie
Odkąd pamiętam interesowałam się tematem zdrowego odżywiania, ale tak racjonalnie. Nie szłam za trendami, że skoro jest szał na spiruline to w diecie jest spirulina, że skoro kasza jaglana jest najzdrowsza to odstawiam inne kasze, itd. Wszystkiego próbowałam, ale najważniejsze było i jest dla mnie to aby słuchać swojego organizmu, bo to on podpowiada nam czego mu brakuje. Przytoczę Wam to na swoim przykładzie.
Okres ciąży.
Pamiętam, że na początku błogiego stanu przeczytałam mnóstwo artykułów dotyczących zdrowego odżywiania, aby dostarczać maluszkowi i sobie jak najzdrowsze składniki. Rzeczywistość jednak wyglądała zupełnie inaczej, bo w ciąży jest tak że smaki po prostu się zmieniają i np.jeśli lubimy czekoladę, to nagle nie możemy na nią patrzeć, a kiedy nie jemy bułek tylko zdrowe, ziarniste pieczywo, to nagle zmienia się wszystko na tyle, że kupujemy chałki i inne białe pieczywo. Tak też było ze mną.
Ciągła potrzeba
W pewnym momencie zrozumiałam, że muszę słuchać tego co podpowiada mi organizm. Wtedy czułam się najlepiej. Otwierałam lodowkę i wiedziałam na co konkretnie mam ochote. Uwierzcie mi, że jadłam rzeczy, których wogóle nie jem (białe pieczywo, a konkretnie bułki), nabiał, natomiast nie mogłam patrzeć na produkty, które uwielbiam (czekolada). Jedyne z czego nie zrezygnowałam, a mój organizm się tego domagał to wyciskane soki. Pamiętam, że codziennie rano biegłam po swieżo wyciskane soki w szklanych butelkach i w kółko piłam sok z marchwi, jabłka czy ananasa. Szybko doszłam do wniosku, że czas zakupić wyciskarkę.
Pierwszy zakup
Moim pierwszym zakupem była zwykła sokowirówka, bo przyznam Wam, że sok z marchwi piję od dziecka. Wyciskarek dobrych nie było jeszcze na rynku, albo jak były to przerażały mnie ich ceny..
Potem temat troche ucichł…zajełam się wychowywaniem synka, więc nie w głowie było przygotowywanie sobie soków:) Kiedy Leonard podrósł, zasmakował większości smaków owoców i warzyw , wróciłam do tematu wyciskanych soków.
Rodzinna wizyta
Wtedy ruszyłam w poszukiwania dobrej wyciskarki wolnoobrotowej. Na trop wyciskarki Kuvings, o której mowa trafiłam dzięki wizycie u mojego brata i jego żony. Poczęstowali mnie sokiem, takim jaki najbardziej lubie. Klarownym, ale jednocześnie gęstym w zależnosci od składników. Jak to młodsza siostra pożyczyłam ją sobie na kilka dni, żeby zobaczyć czy faktycznie będę z niej korzystać czy skończy sie na dwóch razach.
Zaopatrzyłam sie w składniki i rozpoczeliśmy razem z Leonardem przygotowywać soki. Radość dla rodzica jest podwójna kiedy widzisz, że twoje dziecko sięga z taką radoscią po zdrowe rzeczy. Przygotowywaliśmy je razem, żeby dziecko mogło zobaczyć jak wygląda cały proces przygotowania takiej bomby witaminowej.
Zalety wyciskarki:
- sok gęstszy, bardziej esencjonalny
- sok utrzymuje dłużej swieżość, posiada dłuższy termin przydatności, może być przechowywany nawet do 24-48h
- cicha praca
- łatwe do czyszczenia
- istotna rzecz dla mnie, sprawdza się w przypadku zielonych liści(jarmuż, szpinak)
Obsługa jest bardzo prosta, a czyści się zaledwie kilka minut.
Dlaczego wyciskarka wolnoobrotowa?
Dużo czytałam na temat tego czym różni się od sokowirówki, która zresztą była w domu. Wyciskarka, delikatnie i powoli miażdży produkty. Następnie przy bardzo wolnych obrotach przeciska produkty przez sitko wyciskając z nich soki. Dzięki temu do soku trafia znacznie większa ilość składników odżywczych, zachowując tym samym więcej enzymow trawiennych, witamin i minerałów.
Ważny zakup
Bardzo często zadawane są mi pytania od moich znajomych, czy to faktycznie dobry zakup i przede wszystkim czy nie jest tak, że po kilku razach użytkowania, wyciskarka leży gdzieś na półce? Każdemu z osobna polecam aby zaopatrzył się w taką wyciskarkę, bo jest to samo zdrowie. Kiedy ma się rodzine, dbamy o to aby wszyscy zdrowo się odżywiali, aby mieli radość z przygotowywania zdrowych posilków, a w tym przypadku zdrowych soków. Ja za swój noworoczny mały sukces uważam zaszczepienie w rodzinie sięgania po zdrowe.
Nie ma dla mnie nic ważniejszego niż to, ze mój pięcioletni syn wie, że kupne, kartonowe soki do zdrowych nie nalezą i że sam, pare razy w tygodniu przypomina mi o zrobieniu witaminowej bomby.
Jeśli macie wolnoobrotową wyciskarkę, to podsyłajcie swoje ulubione przepisy:)
Z checią z nich skorzystamy:)