Site icon blogstar

Olgierd Łukaszewicz: DLACZEGO UTWORZYŁEM FUNDACJĘ
„MY, OBYWATELE UNII EUROPEJSKIEJ
– Fundacja im. Wojciecha B. Jastrzębowskiego”?

Najkrótsza odpowiedź: aby nie doszło do POLEXITU. 

Skąd te obawy? Uważam, że są uzasadnione. Od niedawna, w przestrzeni publicznej w Polsce nagromadziło się tak wiele słów i gestów negatywnych wobec Unii Europejskiej, że trudno mi sobie ten fakt inaczej wytłumaczyć, jak tym, że właśnie odbywa się „wyciąganie” Polski z UE. Dają temu wyraz przedstawiciele najwyższych władz kraju, a inspiratorzy i twórcy negatywnej kampanii, m.in. w przestrzeni Internetu, działają. Doskonale zdają sobie sprawę, iż Polacy są bardzo emocjonalni. Emocje górują nad wiedzą, unieważniają nawet fakty, liczby. W mojej ocenie, konstruktorzy emocji postanowili, że POLEXIT dokona się najpierw w sercach Polaków, a późniejsze referendum będzie już tylko formalnością. Wzburzyć umysły, osłabić wolę Polaków jest stosunkowo łatwo, ponieważ wiadomo, że cechuje nas słomiany zapał i skłonność do podziałów. Wieloletni wysiłek dostosowywania się Polski do prawa w UE zniechęcił rządzących do kontynuowania tego, co zadeklarowaliśmy wstępując do Unii. Sugeruje się nam, że nie to mieliśmy na myśli podpisując traktaty UE.

Tymczasem prawda jest taka, że obca jest nam niemiecka wola i konsekwencja w dążeniu do integracji więc oskarżamy Niemców o dominację, bo są po prostu lepsi od nas w działaniach na długi dystans, bardziej wytrwali i mają lepsze od nas wyniki. Po prostu są konkretni. Ale my wolelibyśmy, żeby oni nie byli tacy konkretni. Dlatego, aby wytrącić ich z pewności siebie, sięgamy do niezawodnej broni przypominając im, że są narodem zbrodniarzy i, że są nam winni konkretne pieniądze. Wolimy nie widzieć wizji, której przewodzą dzisiejsi Niemcy dla zmiany historycznej w Europie i świecie. Wizji, która się na naszych oczach dokonuje, może zresztą dla części Europy spełnić się bez nas.

Jednak polscy przywódcy wolą być ślepi. Przypominając zbrodnie hitlerowskie, wzniecają zapał do patriotycznych haseł chcąc jednocześnie usprawiedliwić swoją ucieczkę… w stronę państwa narodowego. Nie daj Boże, aby Niemcy miały uczynić to samo – by miały stać się państwem narodowym.  To nauka, którą wyniosły z historii miliony światłych Niemców wspierających integrację europejską. Alternatywa dla Niemiec trzecie ważne ugrupowanie polityczne, które z taką siłą pojawiło się obecnie w Niemczech, jest nie tylko odpowiedzią na wpuszczenie przez Angelę Merkel imigrantów muzułmańskich, ale także reakcją, paradoksalnie,  „solidarności” z polskimi narodowcami. Przywoływanie narodowej dumy, odnawianie poczucia krzywd po II wojnie może wrócić falą, która zmiecie projekt UE z powierzchni Europy. Droga do międzynarodowych konfliktów zostanie otwarta, pokój będzie zagrożony. Gdyby miało dojść do wojny w Europie, w duchu rewanżyzmu np. za zmianę granic w Europie po wojnie, to rola ofiary w której znajdzie się Polska w przyszłej, ewentualnie powojennej, Europie jest absolutnie do przewidzenia. Tak, ofiary – i nic tu nie pomogą odpalane dumnie petardy w marszach niepodległości. Jak można dziś lekceważyć doświadczenia historyczne?

Trzeba jasno, tym wszystkim, którzy nie wiedzą, co to jest wojna, powiedzieć: Nie ma pokoju w Europie, nie ma polskiej niepodległości bez europejskiej jedności, spójności, integracji. Układy, sojusze – to już przerabiali nasi przodkowie i gorzko się przeliczyli. Jedynie wzajemne powiązanie, wręcz związanie jest w stanie utrzymać narodowe, nacjonalistyczne bestie, na uwięzi. Trzeba to przewidywać, inaczej nie można uprawiać polityki w XXI w. Trzeba rozumieć, że złe może się odrodzić. Wisława Szymborska apeluje: „spójrzcie na siebie z gwiazd”. Pokolenia szybko mijają i, jak widać, niechętnie uczą się z historii. Rozumieli to jednak duchowi ojcowie Zjednoczonej Europy. Od wieków pojawiali się ludzie wybitni, wizjonerzy, proponujący Europie zjednoczenie, integrację w imię zachowania pokoju. Jednym z nich był Wojciech Bogumił Jastrzębowski, którego obieram sobie za patrona mojej inicjatywy. Uczestnik przerażającej, krwawej bitwy na polu Olszynki Grochowskiej w 1831 roku, stworzył wizję dla pokoju opracowując „Konstytucję dla Europy”. O nim i o jego projekcie umieszczam tu, na stronie mojej fundacji, osobne opracowanie. Nikt, kto zna tradycję polskiej walki o niepodległość, nie może zakwestionować idei Jastrzębowskiego, jako oderwanej od patriotyzmu.

Hekatomba II Wojny Światowej tj. 50 mln ofiar nie mieści się w wyobraźni młodzieży w wieku lat 18-24, szczególnie, obecnie w Polsce podatnej na antyeuropejską propagandę. Młodzi chcieliby widzieć Polskę silną i niepodległą. Polskę, która oczywiście w ich wizji jest mocarstwem. Niestety widzą Polskę wyrwaną z kontekstu, która – jako dumna samotna wyspa, jak to się im sugeruje – przecież nie może przeżyć. To złudzenie, dziecinne i obliczone na dezinformację młodych, którzy zawsze w Polsce szli w pierwszym szeregu tych, którzy ginęli na szańcu. Panowie politycy nie bawcie się ich losem! W obronie młodych, w obronie pokoleń, które przyjdą po mnie zdobywam się na głos obywatelski. Chciałbym, aby fundacja, którą powołałem do życia dotarła do młodzieży, do kibiców piłki nożnej, do księży i wszelkich innych środowisk, które widzą w Brukseli polskiego ciemiężcę. Chciałbym działać przez edukację, ale także przez hasła będąc świadomym, że czytelnictwo w Polsce zamiera. Chciałbym działać przez sztukę, przez wydarzenia o charakterze artystycznym, gdzie słowa wypowiadane przez aktorów trafiają do woli, a muzyka i obraz – do serc.

Połączmy się i na dobry początek niech powstanie OBYWATELSKA LISTA WDZIĘCZNOŚCI wobec UE za Europejską Solidarność – szczegóły w poście z dnia 26.12.2017 r. 

Zapraszam do polubienia i obserwowania naszego fanpage’a:

www.facebook.com/MyObywateleUE

Olgierd Łukaszewicz

MY OBYWATELE UNII EUROPEJSKIEJ

Fundacja im. Wojciecha B. Jastrzębowskiego

Exit mobile version