Jak już wiecie uwielbiam podróżowanie i aktywne spędzanie czasu. W tym roku na majówkę wybraliśmy się do Hiszpanii. W dwie rodziny wynajęliśmy dom nad morzem w malukiej miejscowości. To naprawdę brzmi wspaniale i takie też było. Moja przyjaciółka, Joasia Moro, której pasją również są podróże, ma wspaniałą umiejętność znajdowania niepowtarzalnych miesc. Ten zakątek Hiszpanii absolutnie taki był! Zazwyczaj korzystamy z zorganizowanych wyjazdów, tym razem zaplanowałyśmy wszystko same. I to był strzał w dziesiątkę. Wylądowaliśmy w Alicante, wynajęliśmy samochody i pojechaliśmy do Benissy. Benissa to jedno z najstarszych i najpiękniejszych miast na wybrzeżu Costa Blanca. Dzieci były zachwycone! Domem, basenem, ogrodem, swobodą. W hotelu zawsze mam jakieś obawy kiedy dzieci same chcą chodzić po obiekcie i znikają z pola widzenia. Tu były wolne jak ptaki, ale pod czujnym okiem rodziców;) Zrobiliśmy po drodze zakupy i rozpoczęliśmy grillowanie i hiszpańską fiestę!:) Pyszne rybki, owoce morza, warzywka, oliwy, sery, tarty z owocami…mniam! A rano było bieganie, codzienne kąpiele w morzu i inne ćwiczenia. W końcu ruch to podstawa.
Śniadanie jadaliśmy na tarasie, z widokiem zapierającym dech w piersiach. Były to pyszne i zdrowe śniadania, głównie warzywa i kasze. My z Joasią szykowałyśmy, a Panowie sprzątali. Potem pyszna kawka, świeżo zmielona. Niemalże codziennie jeździliśmy w nowe miejsca, zobaczyć jak najwięcej, posmakować różnych pyszności lokalnych i nie tylko lokalnych… Zdarzyło nam się odwiedzić nepalską knajpkę i też była to bardzo udana kolacja.
Hiszpania jest piękna, dostojna i niezwykle przyjazna. Kiedy wyjeżdżaliśmy w Polsce była jeszcze kiepska pogoda, tym bardziej doceniliśmy południowe słońce. Czy nie jest tak, że kiedy świeci słońce, po prostu żyje się piękniej i przyjemniej? Kiedy idzie się na spacer i spotyka kolorowe kwiaty, przepiękną roślinność, sady pomarańczowe, cytryny tak pięknie pachnące to aż nie chce się wracać. Wybieraliśmy najchętniej piaszczyste plaże z łagodnym wejściem do morza głównie ze względu na dzieci. Jednakże woda była jeszcze tak zimna, że zanurzenie się nie było takie proste.
Tydzień szybko zleciał, pozostawił piękne wspomnienia i całkowicie nas zregenerował. Nic mnie tak nie odpręża jak wyjazd z najbliższymi mi osobami w bajeczne i słoneczne miejsce. A teraz tak bardzo się cieszę, że w końcu wiosna zawitała i do nas! Aż nie chce się wychodzić z parków, placów zabaw od kilku dni. Spacery, rowery, rolki i lody – czas start!