Dlaczego Dania uchodzi za kraj najszczęśliwszych ludzi?

Czy to za sprawą filozofii Hygge, która podpowiada Duńczykom, by co wieczór zaszywali się w fotelach z książką i świecami, zapominając o trudach codzienności? A może powodem jest panujący tu spokój i wybrzmiewające z każdej ozdobnej uliczki „carpe diem”?
Spacerując ulicami Kopenhagi – stolicy tej oazy cichego piękna – próbowałam odnaleźć odpowiedź na pytanie: na czym polega duńskie szczęście? Każda mijana kamieniczka, każde drzewo i uśmiechnięty Duńczyk przybliżały mnie do niej coraz bardziej. Bo w kilku słowach – w Kopenhadze zachwyca absolutnie wszystko.
Miasto rowerów i błogiej ciszy
Kiedy przyzwyczajeni jesteśmy do zgiełku miast i hałasu silników, atmosfera panująca w Danii zaskakuje niemal od pierwszych chwil. Samochody ustępują tu miejsca… rowerom! Jest ich tu więcej niż samych mieszkańców.
To pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy: wszechobecne stojaki, rozległe ścieżki rowerowe i tłumy rowerzystów przemierzających miasto do pracy, kawiarni czy na spotkania. Drugą niezwykłą rzeczą jest kopenhaska cisza. To właśnie ten błogi spokój sprawił, że tak łatwo zakochałam się w tym miejscu.
Kolory, architektura i zieleń
Architektura Kopenhagi to synonim zachwytu: kolorowe domy, ozdobne ulice, urokliwe sklepiki ulokowane nie w bezosobowych galeriach, lecz w klimatycznych kamienicach. Kopenhaga nie jest betonową dżunglą – przestrzeń dopełniają liczne parki, fontanny, krzewy i kwiaty, które naturalnie wplatają się w tkankę miasta.
Mosty, pomniki i przepływający przez centrum kanał sprawiają, że każdy spacer zamienia się w podróż po magicznych zakątkach.
Co zwiedzić w Kopenhadze? Must see stolicy
Warto zarezerwować na centrum co najmniej dwa dni, aby docenić jego uroki. Niespieszny spacer po uliczkach, rynek przy ratuszu oraz wizyta w nietuzinkowych sklepach z kultowymi gumowymi kaczkami czy flagowymi sklepami Lego – to pozycje obowiązkowe!
Odważni mogą skusić się na hot doga z budki popijanego czekoladowym mlekiem – duńska klasyka.
Koniecznie zajrzyjcie też pod pałac Christiansborg, w którym mieszkał król urodzony… w naszym polskim Darłowie!
Dzień w magicznych ogrodach Tivoli
Ogrody Tivoli – znane z przepięknie zagospodarowanej przestrzeni w sercu miasta – polecam odwiedzić zarezerwując cały dzień. To miejsce, gdzie znajdą coś dla siebie i dzieci, i dorośli, a miłośnicy mocnych wrażeń docenią imponujące kolejki i karuzele. Dla tych mniej żądnych adrenaliny Tivoli oferuje spacerujące pawie, plenerowe koncerty, urocze sklepiki i stoiska z jedzeniem. To rozrywka dla całej rodziny, choć należy uzbroić się w cierpliwość do kolejek.
Inne atrakcje centrum – rejsy, zamek i Mała Syrenka
Jeżeli starczy czasu, warto zajrzeć do pobliskiego oceanarium i wybrać się na godzinny rejs łodzią po kanale – przewodnik opowie wtedy ciekawe historie o Kopenhadze (niestety, wyłącznie po angielsku). Listę obowiązkowych atrakcji zamykają zamek Rosenborg z królewskimi ogrodami oraz słynna Mała Syrenka, związana z Hansem Christianem Andersenem – jego pomnik także warto odnaleźć podczas zwiedzania.
Ceny i praktyczne wskazówki
Każda baśń ma jednak i swoje cienie. Kopenhaga słynie bowiem nie tylko z uroku, ale i… wysokich cen. Jeśli macie kartę walutową, korzystajcie z niej i nie zawracajcie sobie głowy wymianą na trudno dostępne duńskie korony – różnicę odczujecie jednak na swoim koncie. Stolica oferuje wprawdzie luksusowe hotele (o równie luksusowych cenach), ale zwiedzanie miasta i tak pochłonie większą część dnia, dlatego warto rozważyć schludny hostel poza centrum i dojeżdżać na rowerze.
To nie tylko sposób na zaoszczędzenie pieniędzy, ale i (choć przez chwilę!) poczucie się jak prawdziwy Duńczyk.
Podsumowanie – w rytmie duńskiego szczęścia
Kopenhaga to kwintesencja spokoju i dyskretnego piękna – miasto, które nie krzyczy, ale delikatnie szepcze do każdego, kto chce je usłyszeć. Polecam choć raz, choćby na kilka dni, odwiedzić serce Danii i pozwolić się zaczarować duńskiemu stylowi życia. Uwierzcie mi – warto!