Jeśli przez cały rok byliśmy „grzeczni” – regularnie uprawialiśmy sport, liczyliśmy kalorie, fast foody omijaliśmy szerokim łukiem – możemy sobie pogratulować. A może było odwrotnie – zakup karnetu na siłownie to wciąż plan odkładany na jutro, szybkie jedzenie na mieście to nasz sposób na spędzanie wolnego czasu, a ciasteczka i chipsy to nasi przyjaciele?
Świąteczne szaleństwo
To już mało ważne jaką postawę prezentowaliśmy przez cały rok, oto nadchodzi czas cudownego kulinarnego odprężenia – czas świąt Bożego Narodzenia! Na początek Wigilia z pierogami, smażonym karpiem, kluskami z makiem, śledzikiem, makowcem i kutią. Czy wiecie, że kolacja wigilijna to przeciętnie około 2500 kalorii ? Dużo! A to dopiero początek, bo uroczyście nadchodzi Boże Narodzenie ze swoimi pieczonymi indykami i gąskami, kotletami schabowymi, peklowanymi szyneczkami, sernikiem i makowcem na deser. I tak ma być od tego są święta – bezkarna kulinarna uczta raz w roku.
A może jednak warto zastanowić się, jak „odchudzić potrawy”, aby tych kalorii było nieco mniej, a jedzenie było nadal smaczne, a w dodatku zdrowsze? Zamiast wigilijnych podsmażonych na oleju pierogów z kapustą i grzybami warto podać je prosto z wody. Dużo zdrowsza i smaczniejsza jest ryba pieczona z ziołami i przyprawami niż smażona na patelni w ciężkiej i niezdrowej panierce. Zdrowszy będzie także karp w galarecie, czy nawet ryba po grecku. Od świątecznych kalorii nie da się jednak tak naprawdę uciec. „Żeby przytyć jeden kilogram, trzeba przyswoić ok. 7 tysięcy kcal dodatkowo poza podstawowym zapotrzebowaniem naszego organizmu w ciągu dnia.
Pamiętajmy, że średnie zapotrzebowanie dorosłego człowieka waha się w granicach ok. 2000-2500 kcal. Zatem spożycie na raz ok 9 tys. kcal w ciągu doby, jest raczej niemożliwe dla przeciętnego „Kowalskiego”. Jeśli jednak rozłożymy te dodatkowe 7 tysięcy kcal na 3 dni, prawdopodobieństwo przytycia znacznie wzrośnie.
Sumując:
Jeśli następnego dnia po świątecznym obżarstwie, wciąż widzisz na wadze dodatkowy kilogram bądź dwa, nie obawiaj się, że przybyło Ci tkanki tłuszczowej. Częścią naszych dodatkowych kilogramów jest woda, która zatrzymała się w organizmie. Po JEDNORAZOWEJ uczcie w naszym ciele, zachwiane zostają niektóre procesy. Wszystko jest dla ludzi, jednak pamiętajmy, aby takie sytuacje nie powtarzały się za często” – mówi Justyna Bolek – trenerka fitness, doktorantka i autorką polskiej marki oraz polskiego programu fitness Slavica.
Jest jednak kilka prostych sposobów, aby poczuć się zdrowo, fit i poprawić sobie nastrój w świąteczne dni. Recepta to wprowadzenie zdrowej tradycji – ruchu. Spacer po wigilijnej kolacji to doskonały sposób na stracenie kalorii, ale i podziwianie świetlnych iluminacji, lepszy sen i absolutne pozbycie się wyrzutów sumienia, że „znów za dużo zjedliśmy”.
„Oprócz tego, że dotlenimy organizm i polepszymy swoje samopoczucie, to przede wszystkim spalimy kalorie. Warto wprowadzić codzienne spacery, ponieważ to może być Twoim sposobem na wygenerowanie deficytu kalorycznego. Pamiętaj, że intensywność w trakcie naszego 30 minutowego spaceru ma duże znaczenie. Pamiętaj, że spacerując szybko, żwawo i regularnie zaczniesz spalać więcej kalorii” – mówi Justyna Bolek.
Spacer
Czy podczas spaceru w mroźny, zimowy dzień stracimy więcej kalorii niż podczas słonecznej pogody? „Najważniejsze podczas spaceru jest nasza wygoda oraz komfort. Spacer ma być przyjemną formą aktywności fizycznej, dlatego nikt nie lubi spacerować, kiedy jest mu zimno. Gdy temperatura spada nasz organizm, aby utrzymać odpowiednią temperaturę ciała przyspiesza metabolizm. Dzieje się tak, ponieważ musi on utrzymać na odpowiednim poziomie homeostazę organizmu. Jeżeli temperatura spada, wywołuje to pewien rodzaj stresu dla organizmu. Wtedy zaczynają wydzielać się różne hormony, w tym tarczycy, zostaje uruchomiony do pracy współczulny układ nerwowy, ciśnienie krwi rośnie, musi zmniejszyć się ilość krwi krążącej na obwodach (marzną nam nogi i ręce) i zaczynają kurczyć się naczynia krwionośne w celu wytworzenia ciepła. Sumując: Jeżeli przebywamy długo na zewnątrz i jest nam zimno to nasza przemiana materii chwilowo przyspieszy. Jednak gdy wrócimy do ciepłego domu, natychmiast poczujemy, że jesteśmy głodni. Nasz organizm musi zachować równowagę – pobudzi ośrodek głodu w celu wyrównania strat jakie poniósł. Zatem temperatura otoczenia w pewnym sensie przyspieszy przemianę materii, jednak aby usprawnić metabolizm polecam wygodniejszą formę – nawyki żywieniowe, regularne ćwiczenia, odpowiednie nawadnianie organizmu oraz sen” – dodaje znana trenerka fitness Justyna Bolek.