Krzysztof Wieszczek: Powrót na trasę!
Kurtka zimowa w szafie, Marzanna utopiona w Wiśle, czas zmieniony na letni… Brakowało tylko jednego, żeby w pełni przywitać się z wiosną: powrotu na biegową trasę. Idealną okazją okazał się dzisiejszy PZU Półmaraton Warszawski, bo i trasa była piękna: od Placu Bankowego, przez Starówkę i Most Świętokrzyski na Pragę i z powrotem na Stare Miasto. Pogoda dopisała, kibice też i uczestnicy ma się rozumieć również.
Dla mnie to był powrót ważny: po długiej zimie, z ciągnącymi się infekcjami zatok i niezrealizowanymi planami treningowymi. Ale skoro wróciłem już do pełni zdrowia i normalnego treningu, to chciałem jak najszybciej znowu poczuć tę atmosferę sportowego święta! A przy okazji zrobić mocne wybieganie.
Biegłem sobie powoli, ostrożnie, nieznacznie przyspieszając z kilometra na kilometr. Udało mi się nie przekroczyć założonego (jak dla mnie niskiego) tętna 150-155 przez cały bieg. Czas nie był istotny, a bieganie po 6 min/km ze spokojnym oddechem dawało dużo przyjemności. Taki aktywny relaks po całym tygodniu pracy, stresu, itd. No i oczywiście był to ogromny, endorfinowy kop na następne tygodnie. Najlepsza motywacja do dalszej pracy na treningach to takie właśnie przyjemne zawody: bez ciśnienia, bez bólu i z uśmiechem na twarzy… przynajmniej dla mnie!
A wy? Ruszyliście już cztery litery po zimie? W całej Polsce sezon startowy ruszył z kopyta więc biegajcie!!! I piszcie! Za co z góry dziękuję, kw.
Mego
Krzysiu, trzymam kciuki. Jaki czas?
Teodorek
też biegłem, brawo MY!!!
mario
zawsze zabawnie wygladaja leginsy i spodenki
Fanka Marianka
brawo, jestem twoją wielką fanką
Kasia
Gratulacje! Kiedy półmaraton będzie miał nie więcej niż 500 metrów, to też pobiegnę:))