Izabela Zwierzyńska: Zmiany, zmiany, zmiany…

Zmiany, zmiany. Jestem tu rzadziej. Wiem i przepraszam. Też żałuję, jednakże bycie mamą pochłania mnie bez reszty. W cudowny sposób. Każda godzina mieni się jak błyskotka. Spędzam z moim synkiem cały czas i pozwalam, by „teraz” było tylko dla nas. I jest to wybór. Chociaż czasem mam chęć wybrać się np. do fryzjera (na całe szczęście odrost jest wciąż modny!) czy na zakupy (aaaa! Idą Święta!). Do tego właśnie urządzamy swoje nowe mieszkanie, co również wymaga sporego zaangażowania, bo dopiero co się wprowadziliśmy i jak w kadrze z filmu, dookoła nas torby i kartony, z sufitu zwisają kable z żarówkami, słyszę zza ściany wrrrr! a my zamawiamy pizzę i jemy ją żarłocznie na podłodze (bo stół, wciąż jeszcze nie nasz, stoi w jakimiś uroczym sklepie ;))

Edyta: Izabela Zwierzyńska: Zmiany, zmiany, zmiany... - BlogStar.pl

Na szczęście mamy już kuchnię z moją wierną towarzyszką – vintage lodówką SMEG (tym razem zmieniłam kolor na pastelowy) i  mogę (o! Pardon! – mój mąż może, bo ja przecież karmię F.) szaleć ze śniadaniami. Urządziliśmy też już prawie pokój Frania, jest gwóźdź programu, czyli lululaj – bielutkie łóżeczko tuleczko i największy przyjaciel kręgosłupa mamy – wysoooooki przewijak. W naszej sypialni brak jeszcze łóżka, ale, ale! na szczęście Dreams Design obiecało nam je na styczeń, choć spanie na żółciutko-białym materacu EVE przypomina mi czasy studenckich imprez 😉 Najbardziej gotowa jest łazienka. A w niej wanna Riho Bilbao (dziękuję, ze ktoś wymyślił ten produkt!!!) – mój największy skarb – marzenie! Nareszcie można się pobulbonić z wodną pianką i raczyć zapachami aromaterapeutycznymi. Acz trzeba to robić szybko, bo mały ssak domaga się rzeki mleka. I jest pięknie! Chociaż lustro i szyba do prysznica wciąż podróżują po fabrykach, składając sąsiedzkie wizyty fabrykantom i kurierom. Do tego permanentny brak (a może to niemożność znalezienia/ istnienia?!) kosmetyków upiększających na lekkie cienie pod oczami i suchozimową skórę. Matki karmiące – czy u Was podobnie? Kartony i worki aż proszą – wsadź mnie do szafy! I chętnie bym im pomogła, uwolniła te wszystkie tkaniny z ciasnoty – naprawdę! Ale… odkryłam wczoraj, że zapomniałam o wieszakach! Więc duszą się w ciasnocie, chociaż szafy opasłe – zapraszają. Z sukcesów, udało mi się zawiesić zasłony w salonie, a to wcale nie łatwe, gdy trzeba się wspinać na drabinę pod 3 metry i wtedy zaczyna się walka z czasem – obudzi się czy jeszcze zdążę z ostatnią żabką?! Ufff … zdążyłam.  To pora prasować kolejną część. I tak sześć razy 😛 I tak to upływa mi grudniowy czas, jeszcze nie przedświątecznie, chociaż zainwestowałam w świecącego renifera, a playlista Christmas Jazz vs. śnieżna Mariah Carey jest już w ulubionych. I jako, że to taki luźny (hahaha, tak naprawdę pracowity) czas to zastanawiam się, żeby może kontynuować w tym stylu kolejne wpisy? Bo urządzanie wnętrz jest naprawdę fajne! I może by tak podzielić się z Wami moimi wyborami co do wnętrz? O ile w końcu będą gotowe?!!! 😉 Pozdrawiam rodzinnie i domowo!

 

Edyta: Izabela Zwierzyńska: Zmiany, zmiany, zmiany... - BlogStar.plIzabela Zwierzyńska

Możesz również polubić

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close